Chipsy z bakłażana

Dziś podzielę się odkryciem dokonanym przypadkowo, kiedy zapomniałam wyłączyć piekarnik i dodatek do obiadu w postaci pieczonych warzyw piekł się dłużej niż planowałam.

Składniki:
bakłażan - średniej wielkości, ok. 300-gramowy, akurat wchodzi na jedną blachę (albo na dwie, jeśli się bardzo cienko pokroi)
przyprawy - w zasadzie dowolne, ja użyłam suszonego czosnku, cząbru i przyprawy do tex-mex

Wykonanie:
Bakłażana pokroiłam na niezbyt grube plastry (ok. 5 mm ale mogą być jeszcze ciensze). Wyłożyłam je na papier do pieczenia (do folii aluminiowej lubią się przykleić i potem z niej nie odklejać), posypałam szczodrze przyprawami i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do ok. 150 stopni. Piekłam/suszyłam je z termoobiegiem ok. pół godziny. Jak zauważyłam, że brzegi plastrów zaczynają się podwijać, obróciłam plasterki na drugą stronę i dałam im jeszcze jakieś 10 minut na dopieczenie się. Grunt, żeby były w miarę sztywne (niekoniecznie całkiem suche, bo dobre są i takie bardziej chrupiące i takie, gdzie zostało trochę miękkiego w środku) ale nie kruszące się w dłoniach czy mocno zbrązowiałe (wtedy znaczy, że siedziały w piekarniku za długo).

Oczywiście bakłażan w takiej obróbce mocno traci wodę - z 300g świeżego bakłażana uzyskałam ok. 55g "chipsów", które zjada się w błyskawicznym tempie (na poniższym zdjęciu brakuje jeszcze garstki chipsów, bo parę plastrów ukroiłam za grubych i jeszcze się dopiekały).


Sucha

Komentarze

Prześlij komentarz