Chleb paleo

Moje drogie, to moje pierwsze podejście do chleba paleo. Skorzystałam z tego przepisu, ale już widzę pole do wprowadzenia pewnych modyfikacji. To, co wyszło jest smaczne i sycące (dużo bardziej niż klasyczne pieczywo), ale na razie w smaku i fakturze przypomina bardziej fancy omleta w bochenku niż chleb ;)

Przygotowanie składników jest trochę upierdliwe - np. z tego, co mówiła K. nie każdy blender radzi sobie z rozdrobnieniem siemienia lnianego, a podobno nie warto kupować gotowego mielonego siemienia, bo często jest odtłuszczone i tym samym pozbawione sporej części zdrowych składników. Dodatkowo trzeba faktycznie dobrze odsączyć starte warzywa, a marchewka to taki przyczajony tygrys, ukryty smok jeśli o mokrość chodzi, bo wydaje się, że się starło trociny ale po ich lekkim ugnieceniu wypływa bardzo dużo soku.
I mąka kokosowa faktycznie "puchnie" i chłonie wilgoć, zauważalne to było już w trakcie mieszania masy na chleb.

A teraz mała sesja zdjęciowa.
Tak się toto prezentowało przed władowaniem do piekarnika:


Tak było zaraz po upieczeniu:


A tak jak już lekko ostygło i zostało wybebeszone z foremki:

 

Na zdjęciach wygląda jak zwykły chleb, ale to tylko pozory. Jest bardziej sprężyste, mokre (ale nie ma tu zakalca) i tłuste (po dotknięciu zostaje taka tłusta warstewka na dłoni).

Może zbliżenie odda lepiej fakturę "ciasta":


Czuć wyraźnie w smaku jajka, dlatego następnym razem użyję ich mniej, wezmę też trochę mniej masła i więcej siemienia lnianego oraz mąki kokosowej. 

Struktura chleba jest zwarta, nie rozpada się w dłoni ani nie kruszy (w sumie na to za mokre jest) i kanapki wychodzą z tego wypas :D


Update: jak chleb całkiem wystygnie, to już nie jest taki dziwnie mokry i jeszcze lepiej się sprawdza w roli bazy do kanapek :)

Sucha

Komentarze

Prześlij komentarz