Rosół Frankfurcki

Dobra, lecimy drogie Panie, post numer 1.
Jako, że Sucha mówi że wychodzą jej lurowate rosoły to przedstawiam przepis na mój ostatni rosół robiony we Frankfurcie, który lurowaty nie był. Pewnie jakby dodać trochę wołowiny to wyszedłby jeszcze lepszy.

Składniki:
1 kura cała lub 1 porcja rosołowa
1 porcja włoszczyzny (marchewka, pietruszka, korzeń selera, por)
1 cebula
6 ząbków czosnku
3 liście laurowe

Przepis:
Ja miałam całą kurę, więc odkroiłam jej nogi i piersi, a resztę kury wpakowałam do gara (około 5l pojemności) i zalałam zimną wodą. Dodałam 3 liście laurowe i wstawiłam na gaz. Jak się zagotowało i na wierzch wypłynęły tak zwane szumowiny to zebrałam je łyżką cedzakową i wywaliłam. Cebulę przekroiłam na pół i piekłam w piekarniku aż się przypiekła, jakieś 15 min. Posoliłam trochę rosół, cebulę i resztę składników dorzuciłam do garnka, przykryłam i gotowałam na wolnym ogniu jakieś 4-5h. Pod koniec jeszcze posoliłam i popieprzyłam.

Po skończeniu gotowania wyciągnęłam kurzy zewłok, który był już w stanie mocno zdezintegrowanym i się rozpadał. Warzywa pokroiłam w kostkę i dorzuciłam z powrotem do gara jako namiastkę makaronu. Z mięsem miałam zamiar zrobić to samo ale okazało się, że całkowicie straciło smak więc je wyrzuciłam.

Nie dodałam ziela angielskiego, lubczyku ani goździków bo nie miałam, ale uważam, że jest to rzecz warta przetestowania w przyszłości.

M.


Komentarze

  1. Myślę, że kluczowa jest tu odpowiednia kura - najlepiej taka na emeryturze w składaniu jajek, która hasa sobie po podwórku u babci/cioci na wsi. Z kupnymi supermarketowymi musiałam mieć wyjątkowego pecha...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz