Frytki z selera

Elo, dziś pora na frytki z selera. Jest to kolejna rzecz, która brzmi jak mokry sen weganina, ale okazuje się zaskakująco dobra.

Nie smakują oczywiście jak prawdziwe, ziemniaczane frytki, ale biorąc pod uwagę, że seler ma naprawdę mało kalorii a do tego nie smaży się go w tłuszczu tylko piecze, to deal jest całkiem niezły. Fryty mają lekko selerowy posmak, ale są zdecydowanie smaczniejsze, niż surowy seler, którego ja np nie lubię.

Składniki:
seler korzeniowy
oliwa
przyprawy (sól, pieprz, papryka) - tutaj można zdecydowanie poeksperymentować

Wykonanie:
Banalne. Obrać, pokroić w słupki (hm, można by przetestować wersję z plastrami) nie za grube, ja kroję około 7mmx7mm, wrzucić do miski, przyprawić.



Po przyprawieniu selera pakujemy do piekarnika na papier do pieczenia i pieczemy. W moim piekarniku zajmuje to jakieś 30 min ale jak już wspominałam, jest on dość wiekowy i nie wiem nawet jaką mam na nim ustawioną temperaturę, generalnie trzeba obserwować, jak będą wyglądać tak jak na zdjęciu poniżej, to są już gotowe do jedzenia.



Komentarze