Karkówka z kardamonem na słodko

Jakby ktoś nie wiedział, to śpieszę poinformować, że jestem wielką fanką karkówki. Dobrze zrobiona jest pyszna a obecność tłuszczu mi absolutnie nie przeszkadza, przeciwnie, robi się fajny sos z tego. Dziś nieźle poniosła mnie fantazja a efekty wyszły zaskakująco dobre.


Składniki:
karkówka - plaster grubości 2cm
miód 
czosnek surowy
czosnek granulowany
sos krewetkowy chiński (zawiera trochę sosu sojowego ale nie użyłam go bardzo dużo, więc mi chyba cycki nie urosną. Oh wait...)
kardamon mielony
sól, pieprz

Wykonanie:
Świniaka natarłam wszystkimi wyżej wymienionymi przyprawami. Najwięcej dałam miodu (około łyżki na sztukę) i kardamonu (około pół łyżeczki na sztukę), co biorąc pod uwagę jego mocny zapach było nieco pochopną decyzją. 
Przegryzało się około godziny, pewnie jakby się przegryzało dłużej to byłoby lepiej.

Każdą sztukę mięsa zawinęłam w podwójny arkusz folii aluminiowej, starając się aby było zawinięte jak najbardziej szczelnie. Wstawiłam do piekarnika na 50 min na nie wiem ile stopni, bo mój piekarnik ma 100 lat i robi co chce. Na oko, a raczej rękę, to było koło 180 stopni.

Po wyciągnięciu zawijasy z folii były jakby nadmuchane czyli udało mi się zawinąć je szczelnie i nie wypuszczały za bardzo powietrza. Karkówka kolor miała cokolwiek średni, jak widać na zdjęciu, nie jest to to samo co grillowana, ale nie miała jak się przypiec. Wyszła za to mięciutka, soczysta i mocno pachnąca kardamonem, co nieco mnie zaniepokoiło. Okazała się jednak pyszna, kardamon świetnie kontrował słodycz miodu i całość rozpływała się w ustach.

Zjadłam z sałatą z sosem winegret robionym na occie balsamicznym, bez cytryny i z kieliszkiem Egri Bikavera, polecam.

M.

Komentarze