Omlety z mąką lnianą oraz wątróbkami z dorsza

Dziś eksperymentów ciąg dalszy.

Zaczęło się od tego, że rozglądając się smętnie po dziale z konserwami rybnymi doszłam do wniosku, że dzielą się one na dwie kategorie: niedobre (śledzie w oleju) i koszmarnie drogie (ślimaki, przegrzebki, kalmary itp). W końcu mój wzrok padł na wątróbki z dorsza (6,69 czy jakoś tak). Zaintrygowana uznałam ze YOLO i wrzuciłam je do koszyka.

Od dwóch dni ja i King Oscar wymienialiśmy podejrzliwe spojrzenia za każdym razem jak otwierałam lodówkę. Trochę nie miałam pomysłu co z nimi zrobić. W międzyczasie obiecywałam sobie, że spróbuję zrobić omlet z mielonym siemieniem lnianym - może będzie się rozpadał mniej niż ten z wiórków kokosowych. No więc widzicie dokąd to zmierza...


Do rzeczy. Jedno jajko, łyżkę mleka i łyżkę mąki lnianej wymieszam w miseczce. Na patelnię wylałam trochę oleju spod wątróbek (wręcz w nim pływały) a na to omletową mieszankę. Z zachwytem na granicy wzruszenia patrzyłam, jak ładnie rumieni się omlet, a już w ogóle serce mi biło szybciej jak okazało się, że można go normalnie i bez żadnego problemu obrócić łopatką (kto robił omleta z wiórkami kokosowymi ten wie...). Potem dzieło znalazło się na talerzu. Wątróbki odsączyłam z oleju i wyłożyłam na omlet. Sól, pieprz, i do dzioba. Wnioski:


  1. Omlet wyszedł super - jest pewna że można poeksperymentować z dodatkiem soli/pieprzy/ksylitolu/suszonych pomidorów. Ma naprawdę super konsystencję, jest zwarty i puszysty jak "amerykańskie" naleśniki. 
  2. Wątróbki z dorsza smakują bardzo ciekawie. Na pierwszy rzut oka (na pierwszy liz języka?) po prostu jak bardzo delikatna (w formie) i bardzo intensywna (w smaku) ryba. Są tłuściutkie i mięciutkie i jestem pewna, że będą genialne na pasty rybne. Nic dziwnego bo mają O W MORDĘ JEŻA 392 kcal w 100 g??? No nieźle :D. Są też dość słone same z siebie, więc ostrożnie z solą.
Ogólnie: danie jest ciekawe, bardzo marinistyczne przez super intensywny rybny smak wątróbek. Na przyszłość spróbuję raczej omletu z dwóch jajek i połowy puszki wątróbek, zamiast całej. No i koniecznie zrobię jakąś pastę (musimy wymyślić, jak zrobić paleo nachosy czy coś ;) ).

Komentarze