Karkówka na lenia

Moje życie komplikuje kilka faktów:

1. jestem leniwa
2. powinnam jeść paleo bo mam Hashimoto
3. jestem oszczędna
4. chodzę do pracy

Rodzi to problemy natury: co zjeść w pracy. Bo tak, mogę gotować co wieczór obiad na jutro, ale nie robię tego bo jestem leniwa. Mogę kupować tanie obiady typu makaron z kurczakiem, ale nie mogę bo to nie paleo. Mogę kupować drogie obiady typu tatar albo steki, ale nie chcę bo to dość drogie, zwłaszcza jeśli bym kupowała codziennie. Ergo, musiałam coś wymyślić.

No i wymyśliłam następujący system: mięso na cały tydzień do przodu piekę raz w tygodniu. W sobotę robię duże zakupy, kupuję kilka rodzajów mięsa, wszystko marynuję, przyprawiam i piekę tego samego dnia. Porcji jest 8 + 2 ryby, bo do wykarmienia są dwie osoby. Potem takie mięcho zawijam w folię aluminiową i mrożę. Następnie w wieczór przed dniem pracy wyciągam mięso, dogotowuję jakąś kaszę gryczaną, jaglaną, dziki ryż albo piekę warzywa w piekarniku, do tego przygotowuję sałatę z vinegretem, albo jak bardzo mi się nie chce to otwieram słoik z ogórkami kiszonymi, kapustą kiszoną, marynowaną papryką czy innymi warzywami i voila, obiad na kolejny dzień gotowy.

Dziś robiłam w ten sposób klasyczną karkówkę. Klasyczna to znaczy bez udziwnień, tylko taka, która zawsze wychodzi dobrze.

Składniki:
karkówka - dużo
czerwone wino - 2/3 szklanki bo dużo karkówki
musztarda dijon - dwie kopiate łyżki
czosnek granulowany
sól
pieprz
chili w płatkach

Najważniejsze składniki to musztarda dijon i wino, reszta to dodatki. Te dwa cuda połączone razem dają naprawdę wyśmienity sos. Następnie karkówkę w tym sosie marynuję, a potem zawijam szczelnie w folię aluminiową i piekę. 

Dlaczego w folii? Z dwóch powodów. Pierwszy powód jest taki, że mój piekarnik ma sto lat i nie mam takiej kratki do grillowania. Powód drugi: karkówka grillowana następnego dnia jest dość sucha. Karkówka pieczona w folii aluminiowej jest super mięciutka, mokra i pyszna. Gdybym miała kratkę do piekarnika to pewnie czasem bym ją grillowała, ale nie mam więc jemy z folii, jest super, jedyna wada to to, że nie ma tak fajnego koloru jak grilowana. 

Poniżej sesja zdjęciowa. Zdjęć gotowego dania nie ma bo stoi za oknem na parapecie i stygnie, nadal w folii.

Surowa karkówka gotowa do obróbki (1,5kg) - wyszło 8 porcji.

 Zamarynowana

  Porcjowanie

 Wjazd do piekarnika

PS. Tak, wiem, że kasze nie są paleo, ale nie jestem ultrasem i czasem jem gryczaną albo jaglaną bo są zdrowe. Do tego druga osoba do wykarmienia nie ma takich obiekcji, więc czasami on je kasze a ja więcej sałaty i tyle.

Komentarze