Wołowina zapiekana w sosie pomidorowo-paprykowym

Ok, drogie Panie, dzisiaj przepis z gatunku "przejrzyj domowe zapasy". W lodówce od Bóg wie kiedy czekał słoiczek pasty paprykowej, cebula pomału zmierzała ku zapuszczaniu korzeni i potrzebowałam zwolnić trochę miejsca w zamrażalniku wyciągając z niej niemal zapomniany kawałek wołowiny.
Z tego wszystkiego (i paru dodatków), przy minimalnym nakładzie pracy (i trochę większym nakładzie czasu, bo trochę się toto piecze) powstał mój obiad na najbliższe dni.

Składniki:
- wołowina (udziec lub ligawa sprawdzają się najlepiej), porcja w zasadzie dowolna, tu miałam ok 400-450g
- masło klarowane
- 4-5 średnich cebul
- puszka pomidorów bez skórki lub karton/słoik przecieru pomidorowego
- pasta paprykowa (miałam jakieś 200g), właściwie może to być dowolna pasta, są takie ostre indyjskie czy koreańskie - bardzo dobrze się sprawdzają w tym przepisie tylko trzeba uważać z ilością żeby czuć było coś więcej niż samo palenie :D
- pieprz
- cząber
- kolendra (liściasta)

opcjonalnie:
- papryka ostra w płatkach (jeśli pasta paprykowa była łagodna a mamy ochotę na lekko pikantne danie)
- kilka niedużych marchewek lub innych materiałów na dodatkową "wkładkę warzywną"

Wołowinę pokroiłam w poprzek włókien w plastry o grubości ok. 1 cm. Podsmażyłam krótko na maśle z każdej strony, żeby zamknąć pory (żeby upieczone mięso nie było suche). Ułożyłam mięso w naczyniu żaroodpornym.
Marchewki (trzy nieduże) obrałam i pokroiłam w nieduże kawałki "na kęsa" i wysypałam je na mięso.


Na to wyłożyłam cebulę pokrojoną w piórka.
W miseczce zblendowałam pomidory z puszki z przyprawami i pastą paprykową, i uzyskany sos wylałam na przygotowane wcześniej mięso i warzywa.



Przykryłam naczynie i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni. Piekłam to wszystko z termoobiegiem ok. 1,5h (do 2h). Najlepiej sprawdzać stan mięsa po upływie pierwszej godziny i skończyć pieczenie jak jest już kruche. Nie należy się zrażać jeśli mięso nie wyjdzie idealne, wszystko pięknie się przegryza i nawet jeśli zaraz po upieczeniu mięso wydaje się lekko gumiaste, to na drugi dzień nabierze kruchości :)




Bon appétit.

Komentarze