Szparagi w boczku

Przepis w ogóle nieodkrywczy, sama już widziałam ze 100 razy podobne propozycje w jakiś Moich Gotowaniach czy internetach. Piszę szybciutko, bo jednak jest bardzo paleo i robi się zaskakująco szybko.

Potrzebujemy:
- wiązkę szparagów (ja miałam zielone)
- opakowanie boczku 100 g (tylko 274 kcal!)

Jako że nigdy nie jadłam szparagów (poza jakimiś "mieszkankami azjatyckimi") to podchodziłam do nich trochę jak do jeża, zastanawiając się, czy fakt iż nie posiadam wysokiego wąskiego garnka nie sprawi, że wyjdzie mi katastrofa. Doczytałam, że należy obciąć zgrubiałe końcówki i gotować je pionowo spięte gumką. Tak też zrobiłam, choć na przyszłość wybiorę wyższy garnek - z mojgo wystawało im z 5 cm nad wodę, przez co same końcówki były trochę twarde. W czasie gotowania trochę śmierdzą, ale po odlaniu wody już nie. Gotowałam je około 8 minut, po czym odcedziłam i przelałam lodowatą wodą. Następnie osuszyłam i każdy zawinęłam w płaszczyk z boczku i wrzuciłam je na patelnię, aż boczek się przysmaży.


Danie wyszło dobre, choć nie zwala z nóg - myślę, że jeśli szparagi by nie były na promocji to szkoda by mi było na nie kasy. Myślę, że może to być fajny dodatek do jakiegoś dania (ja jadłam same). Na przyszłość chcę spróbować wersji z jakąś mocno aromatyczną szynką w stylu tych śmierdzących włoskich - boczek z Biedry był trochę za mało intensywny.


Komentarze